U nas pogoda dopisuje, wręcz nakłania do opalania, odpoczywania i oczywiście kupowania nowych kosmetyków. Tych z przeznaczeniem 'na lato'. Nowa kolekcja MACa Temperature Rising to właśnie wszystko to czego latem nam potrzeba by makijaż wyglądał idealnie.
Kolekcja jest tak piękna, opakowania róży do policzków są połyskujące, do tego oliwka z mieniącymi drobinkami. Chce już prawdziwe lato, chce wakacji.
Róż do policzków HOT NIGHTS to taki jagodowy kolor, do tego sam róż jest inny niż te poprzednie. Jest o wiele delikatniejszy i miększy, wystarczy niewielkie muśnięcie po powierzchni różu żeby nabrać odpowiednią ilość i nałożyć na buzię warstwę idealną. Inaczej bylo z jego poprzednikami, można było wielokrotnie powtarzać cykl nakładania, a tu wystarczy jeden ruch pędzlem i mamy mocny, wyrazisty kolor na buzi. Kolor jest piękny, a te delikatne drobinki jakie po nałożeniu mocno podkreślają policzki i dodają takiego świeżego wyglądu są wielkim atutem. Jestem z niego bardzo zadowolona i jak to z MACiem bywa chce się więcej po każdym nowym produkcie. Przez co kupiłam bardzo zbliżony kolor do tego tyle, że zupełnie matowy i z klasycznej kolekcji. Także niebawem pokaże wam równiej i tamten :)
Drugi kolor jaki mamy do wyboru z tej słonecznej kolekcji to RIPE FOR LOVE to już soczysta brzoskwinia. Jednak jak byłam w Krakowskim MACu tydzień temu to niestety go nie było :(
Bronzer to coś co jest debiutem w mojej kosmetyczce. Zwłaszcza dlatego, że ja nie opalam się, nie męczę mojej skóry słońcem aż tak żeby było to zauważalne i postanowiłam się wspierać takimi produktami. Zamiast świecić opalenizną chce połyskiwać broznerem jaki idealnie wtapia się w skórę i pozostawia świecącą poświatę, która wygląda na bladej skórze znakomicie. Chciałabym zobaczyć ten efekt na opalonej skórze, ale nie wiem czy zdołam się na tyle przełamać, żeby leżakować na słońcu i zmieniać drastycznie kolor.
Dzięki tej oliwce skóra będzie nawilżona i piękna, zawsze wtedy, kiedy będziemy tęsknić w pochmurne dni za słońcem albo właśnie wtedy, kiedy mamy zamiar wylegiwać się i mienić w słońcu. Buteleczka ma taki sam dozownik co podkłady MACa, czyli bardzo wygodnie. Można zapanować w prosty sposób za ilością dozowanego produktu, a uwierzcie mi niewielka ilość wystarcza. Także nie ma co obawiać się o jej małą pojemność.
No i na sam koniec kredka do Brwi BRUNETTE Veluxe Brow Liner. To jest produkt bez jakiego teraz nie wyobrażam sobie dnia. Od pierwszego momentu kiedy ją nałożyłam wiedziałam, że to kolejny MACowy produkt bez jakiego nie będę potrafiła wykonać pełnego makijażu. Kredka jest tak delikatna, miękka, że nakładanie jest banalne, do tego szczoteczka jaka pomaga rozczesywać, układać i zapanować nad brwiami. Jest idealna! To kolejny produkt godny polecenia, do tego można się nią dobrze bawić, bo stopniowanie podkreślenia brwi zależy od nas. Poniżej mocno podkreślone brwi, a jeszcze niżej zupełnie delikatniejsza opcja:
i delikatniej, bardziej naturalnie :
Mój cały makijaż od podstaw każdego dnia powstaje przy użyciu kosmetyków MACa, podkład, puder, róż, eye liner, tusz, kredka do pokreślenia brwi i oczywiście szminka. Nie ma lepszej firmy, nie ma lepszych kosmetyków, bezwarunkowo oddałam swoje makijażowe serce MACowi. Mam nadzieję, że będę was zarażać MACiem :)
Cała kolekcja wygląda tak:
Życzę miłego dnia!:)))
możecie obserwować mnie cały czas na instagramie i facebook :)
CHCĘ!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen olejek bardzo chcę!
jest wspaniały!!!
Usuńróż podoba mi się niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńCo do opalania;
OdpowiedzUsuńJa też nie leże placuchem na słońcu,bo tego nie znoszę,zaraz mi gorąco i niewygodnie;d Z resztą zanim cokolwiek byłoby na mnie coś widać,musiałabym pół dnia spędzić na plackowaniu;*
A do Maca,nijak mi po drodze;)
ojjj mam to samo z opalaniem
Usuń