Chciałabym, żeby to była piękna, długa, złota jesień. Wypełniona po brzegi ciepłem, masą spacerów, 'randkami'. Milionem wspomnień, do tego otulona kocem z kubkiem herbaty z imbirem. Od jakiegoś czasu uśmiech wylewa mi się uszami, w policzkach goszczą dołeczki, a to oznacza, że zadowolenie nie odstępuje mnie na krok. Ale jak mogłabym marudzić, kiedy to spędzam czas na piciu szampana z ulubioną solenizantką w plenerze, biegam, jeżdżę na rowerze, co wieczór spaceruję i liczę spadające gwiazdy, w końcu czuję, że życie zaczęło się do mnie uśmiechać. Dzięki temu pracuję ze zdwojoną siłą, nie narzekam, nie marudzę, nie płaczę w poduszkę i przestałam być idealnym materiałem na bohaterkę taniego romansidła. Nareszcie żyję! Mój każdy dzień jest inny, a zaczyna się o 7:00, a kończy o 23:30. Sposób na to? Wystarczy odpowiedzieć sobie czy każdego dnia jesteście szczęśliwe, jeśli nie to szukajcie rozwiązania. A podejmowanie wielkich kroków daje tylko powody do dumy :) Nie można wiecznie tkwić w próżni.
Mocno nastawiłam się na klimaty jesienne. Stałam się posiadaczką wygodnych i pięknych kaloszy, a przez to, że są tak wygodne chodzę w nich już teraz. Ja po prostu czekam każdego dnia na deszcz :)
INSTAGRAM FACEBOOK
Jak zawsze wszystko dopasowane na ostatni guzik i to lubię u Babiczka ;):*
OdpowiedzUsuń:***
UsuńKaloszki mi tu nie pasują, ale reszta urzeka!
OdpowiedzUsuńkaloszki masz cudowne:)
OdpowiedzUsuń:*
Usuń