Colostrum to jeden z głównych składników kosmetyków Colostrigen Innowation. Czym jest to colostrum? Ja ten temat zgłębiłam już ponad rok temu kiedy w moje ręce wpadły pierwsze kosmetyki z siarą, czyli mlekiem wytwarzanym przez samice ssaków podczas pierwszych 24-72 godzin po porodzie. Kto miał do czynienia ze zwierzakami i dotykał takiego mleka, już nie chodzi o konsumpcje, a sam kontakt z nim, wie, że dłonie po zetknięciu z siarą są jedwabiście gładkie i niezwykle przyjemne. Dokładnie ten sam efekt jest po tych kremach i balsamie. Bardzo sprytne i przebiegłe. Ale też znakomite :)

 Co dalej z tą siarą. Zawiera ona ponad 250 związków chemicznych, o prawie 40-krotnie zwiększonym udziale biologicznie aktywnych składników. Także bez trudu działają odmładzająco na skórę człowieka.  Jednak wszystkie produkty naszpikowane są nie tylko tymi dobrymi substancjami, jest w nich tez sporo parabenów, żeby nie było tak kolorowo, a procentowego składu nie ma. Dlatego ile siary jest w tych kosmetykach, nie mam pojęcia.

 Pierwszy jest balsam Genactiv Colostigen Innovation. Zapach tych wszystkich kosmetyków jest piękny i delikatny. Każdy kosmetyk z jakim miałam do czynienia i miał w składzie colostrum pachnie bardzo podobnie, żeby nie powiedzieć identycznie. Balsam był bardzo wydajny, niewielka ilość wystarczała na pokrycie sporej powierzchni. Stosowałam go jako balsam do ciała z największym przeznaczeniem na nogi do masażu i czasami jako krem do rąk. Świetnie wygładzał i bardzo szybko się wchłaniał. Jestem bardzo zadowolona z jego efektów. 

Dwa kremy jakie także miałam okazję testować to kremy dedykowane dla skóry tłustej i mieszanej oraz drugi dla suchej i normalnej. Ja mam typ skóry zdecydowanie mieszany także po ten krem sięgnęłam. Tylko, że chyba nakładam spore ilości kremów ponieważ tubka bardzo szybko mi się skończyła. Krem jest bardzo wodnisty, delikatny i bardzo szybko się wchłania. Idealnie nadaje się pod makijaż bo buzia jest po nim mocno wygładzona i nie trzeba używać bazy. Bardzo polecam krem. Sam efekt po nałożeniu na noc kremu jest niesamowity, rano buzia jest tak fajna w dotyku, że nie można się nadziwić.

Ostatnia jest maseczka, a raczej maseczki. To 4 saszetki po 6g. Maseczkę nakładałam na noc, cieniutką warstwę i zostawiałam. Jedna saszetka wystarczała na kilka razy. Do tego rano przecierałam tylko buzię w strefie t płynem micelarnym i gotowe. Buzia była gładka, a koloryt wyrównany. Bardzo to lubię. Jak miałam ciężki dzień to nakładałam maseczkę w ciągu dnia i na to nakładałam taką formę maski papierowej z wyciętymi otworkami na oczy i nos i chodziłam tam przez kilka godzin. Następnie zmywałam wacikiem i nakładałam makijaż. Oba sposoby działają identycznie.

 Ja bardzo dobrze znoszę produkty z colostrum, jednak uprzedzam, ze nie każdy może je tak stosować. One oczywiście mogą uczulać i przestrzegam przed rozważnym stosowaniem i najpierw testem na ręce albo z boku na policzku bo wiem, że były przypadki jak ludzi uczulały składniki.

mój INSTAGRAM mój FACEBOOK