Wybaczcie te spore odległości pomiędzy nowymi wpisami. Dużo pracy, pogoda idealna do spania, kiedy tylko jest na to chwila i jeszcze wykupiony pakiet NetFlixa. Troszkę po świętach zniknęłam i odpoczywałam od życia w sieci. Chce już do Was wrócić bo bardzo tęskniłam za zdjęciami, nowymi tematami i pisaniem.
Uwielbiam świece, to wiecie, ale o takich zimowych chyba jeszcze nigdy nie przygotowałam dużego wpisu. Tym razem zebrałam je w jedną całość i nareszcie mam okazję posegregować je tak, abyście wiedzieli na co warto wydać pieniądze.
W okresie jesiennym i zimowym zużywam znacznie więcej świec YANKEE CANDLE niż latem. Może wszystko dlatego, że przez szaro-burą pogodę za oknem jestem zdecydowanie więcej w domu i herbata pod kocem w otoczeniu ulubionego zapachu smakuje jeszcze lepiej. Tematycznie zimowych świec mam 6. Który moim zdaniem najlepszy?
Na pierwszym miejscu stawiam bezkonkurencyjnie SNOWFLAKE COOKIE, to zapach, który najbardziej chciałam mieć w swojej kolekcji ze wszystkich zapachów, które pojawiły się na naszym rynku. Miałam w wersji wosków, małych świec, tumblerów i nareszcie przyszedł czas na dużą. To kwintesencja świąt, maślane ciastko w lukrowej polewie. To co widzicie zamykając oczy i myśląc o świątecznych udekorowanych lukrem ciastkach to identyczna mieszanka czeka na was po otwarciu słoja. Najlepszy, idealny na zimowe mroźne dni.
Druga pozycja to już zupełnie inne klimaty WINTER GLOW. To ciepły, świeży zapach. Nie przytłacza, a delikatnie otula. Powiew chłodu jak w czasie wietrzenia mieszkania zimą. Czujemy tą wpadającą do środka świeżość. Zapach jest doskonały. Kończę średni słój, jak tylko dobije do denka zamawiam największy. To bardzo mocna druga pozycja na mojej liście ulubieńców Yankee na zimę.
Na trzecim miejscu stawiam SNOW IN LOVE. To zimowe mroźne powietrze otulone cukrem pudrem. Dosłownie! Jak tylko zanurzycie nos w słoju od razu poczujecie ogrom cukru pudru przeplatającego z zapachem mrozu. Brzmi dość trywialnie, ale uwierzcie mi to jest to. Idealny na zimę do wypełniania ciepłem chłodnego dnia.
Drugą trójkę otwiera zapach WHITE CHOCOLATE APPLE. Wyrafinowane połączenie dwóch smakowitych pyszności. Soczyste, dojrzałe jabłko oblane słodką białą czekoladą. Nic dodać nic ując. Wyczuwam tam jeszcze odrobinę kokosu. Smakowity otulacz.
Na piątej pozycji postawiłam CHRISTMAS COOKIE. Nieco inny niż snowflake cookie, o którym wcześniej wspominałam, ale jakby bardziej ciasteczkowy, mniej w nim lukru, więcej masła. Słodki i bardzo przyjemny.
Na ostatnim miejscu stawiam najmocniejszy zapach CHRISTMAS MEMORIES. Kto uwielbia zapach świąt, piernika, korzennych przypraw pokocha go bez wątpienia. Jednak dla mnie na tyle mocny, że nie daję rady palić go dłużej niż godzinę.
Zazwyczaj decyduję się na największe słoje, to według mnie najlepsza inwestycja. Różnica cenowa pomiędzy dużym, a średnim słojem jest niewielka, a w pojemności to już ponad 200g różnicy. Dlatego zdecydowanie bardziej obstaję, za inwestycją w wielkie pojemności.
A wy macie swój ulubiony zimowy zapach?
Moje ulubione zimowe zapachy to Season of peace, winter glow, sparkling snow, snow in love oraz sugared apple :) z pokazanych we wpisie mam jeszcze jabłka z czekoladą w wosku,ale jeszcze nie paliłam. Ja najpierw testuję woskami i jak się zakocham na tyle by po spaleniu wosku nadal zapach mi się podobał to.. zamawiam świecę :-) ale je to trochę szkoda mi palić, takie ładne są haha
OdpowiedzUsuńlove your post!!
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia umilają atmosfere ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńsnow in love oczywiście OdpowiedzUsuń
Snow in love uwielbiam :) i palę nie tylko zimą :P
OdpowiedzUsuńyvess