“Jestem Twoim nieodłącznym towarzyszem. Jestem twoim największym pomocnikiem albo najcięższym brzemieniem. Popycham cię naprzód albo ciągnę do porażki. Jestem do twojej dyspozycji. Połowę rzeczy, które robisz, mógłbyś równie dobrze przekazać mnie, a ja będę w stanie robić je szybko, właściwie. Łatwo się mną kieruje – musisz być po prostu niewzruszony. Pokaż mi dokładnie, jak mam coś zrobić, a po kilku lekcjach będę robił to automatycznie. Jestem sługą wszystkich wybitnych ludzi; ale niestety i wszystkich nieudaczników. Ci, którzy są nieudacznikami, są tacy przeze mnie. Nie jestem maszyną, chociaż pracuję z dokładnością maszyny i inteligencją istoty ludzkiej. Możesz dzięki mnie zyskać i stracić – dla mnie to bez różnicy. Wyszkol mnie, bądź wobec mnie stanowczy, a złożę świat u twoich stóp. Pobłażaj mi, a cię zniszczę.
Kim jestem?
Jestem nawykiem.”
Każdy z nas ma masę swoich własnych nawyków. Te dobre pozwalają na tworzenie relacji z innymi, pozwalają nam sumiennie pracować, spokojnie żyć. Grupa tych negatywnych działa przeciwko nam i niszczy nas małymi krokami. Destrukcja na płaszczyźnie zdrowia, pracy, podejmowania decyzji po prostu sprowadza nad naszą głowę czarne chmury, które bez naszej pomocy nie znikną.
Ile to razy mieliśmy mały problem, który dorastał w swej sile i doprowadzał nas do szału, wyprowadzał z równowagi za każdym razem, kiedy ktoś nam o nim przypomniał później paraliżował i obezwładniał. Zatrzymywaliśmy się w punkcie zero i tak trwaliśmy.
Moje osobiste doświadczenie wiązało się z kilkoma kwestiami. Nie jestem ideałem, sama startowałam od zera, uciekałam od problemów niejednokrotnie. Zadręczałam się zamiast postawić na motywację i determinację - wypracowanie nawyków. Miałam kiedyś problem z późnym wstawaniem z łóżka. Jednak musiałam zawalczyć o czas i zmienić coś w sobie. Pierwszym krokiem było bieganie chwilę po 7:00, albo 6:00. Wracałam mokra, ale pełna energii. Cały dzień był dłuższy i piękniejszy. Wstawałam o 12-13 przez to, że przestawiłam się na pracowanie do 3-4 nad ranem. Wtedy jak w amoku zaczynałam dzień w południe, który szybko się kończył. Byłam nie żywa całymi dniami.
Moim problemem było jedzenie, nieregularne pory niszczyły moje drobne ciało. Chudłam, do tego nie umiałam nic na to poradzić i popadłam w chorobę. Miałam kolejne problemy, gdzie znów wystarczyło zadbać o siebie i ustabilizować zwyczajne procesy takie jak śniadanie, obiad kolacja.
Pieniądze też były moim problemem. Nie umiałam nimi rozporządzać, trwoniłam, nie umiałam odkładać. Zawsze mi ich brakowało, a wystarczyło nauczyć się, że czasem tanie okazuje się drogie i lepsze jest odkładanie. Tak było z kosmetykami, kupiłam tani, kiepski podkład - dostawałam uczulenia, musiałam płacić za lekarza, leki i nowe kosmetyki. Tak było z fryzjerem - kilka razy niska cena skusiła mnie na podcięcie i skończyłam na poprawkach, kolejnym płaceniu i włosach 20cm krótszych i płaczu. Tak też było z ubraniami - byle jakie koszulki zmniejszały się w praniu i zmieniały kolor, gdzie te dobre jakościowo do dziś wyglądają jak nowe. Te błędy nauczyły mnie, że warto poczekać, odłożyć i kupić coś sensownego. Nie robię zakupów pod wpływem impulsu. To mi bardzo pomaga w życiu.
Moim problemem było jedzenie, nieregularne pory niszczyły moje drobne ciało. Chudłam, do tego nie umiałam nic na to poradzić i popadłam w chorobę. Miałam kolejne problemy, gdzie znów wystarczyło zadbać o siebie i ustabilizować zwyczajne procesy takie jak śniadanie, obiad kolacja.
Pieniądze też były moim problemem. Nie umiałam nimi rozporządzać, trwoniłam, nie umiałam odkładać. Zawsze mi ich brakowało, a wystarczyło nauczyć się, że czasem tanie okazuje się drogie i lepsze jest odkładanie. Tak było z kosmetykami, kupiłam tani, kiepski podkład - dostawałam uczulenia, musiałam płacić za lekarza, leki i nowe kosmetyki. Tak było z fryzjerem - kilka razy niska cena skusiła mnie na podcięcie i skończyłam na poprawkach, kolejnym płaceniu i włosach 20cm krótszych i płaczu. Tak też było z ubraniami - byle jakie koszulki zmniejszały się w praniu i zmieniały kolor, gdzie te dobre jakościowo do dziś wyglądają jak nowe. Te błędy nauczyły mnie, że warto poczekać, odłożyć i kupić coś sensownego. Nie robię zakupów pod wpływem impulsu. To mi bardzo pomaga w życiu.
Jeśli jest coś co przeszkadza Wam w działaniu, osiągnięciu celu już dziś nad tym zapanujcie, napiszcie to na kartce i powieście na lodówce, opowiedzcie o tym chłopakowi, siostrze obiecajcie, że teraz to już ostatni raz, kiedy obiecujecie, pokażcie, że nadchodzą zmiany, teraz zamiast tylko mówić zadziałajcie. Pierwszy tydzień w postanowieniu jest trudny, później staje się to już naszym DOBRYM NAWYKIEM. Trzymam za Was kciuki, za ogarnięcie bałaganu w Waszych głowach i dumnie patrze na tych, którzy go już ogarnęli.
SUKIENKA - SHEINSIDE
BALERINY - DIVERSE
KOSZYK - HOME&YOU
Jeśli macie z czymś problem dajcie znać, jeśli z czymś się uporaliście pochwalcie się! Możemy się wspierać i motywująco kopać w tyłek, od tego tu jestem!
Piękna sukienka, i mądrze napisany post ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie na rozdanie! :)
Świetny pełen prawdy post, to prawda, nawyki potrafią by zgubne :) zdjęcia za to są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńślicznie bardzo fajny wpis ;)
OdpowiedzUsuńmotywujesz mnie do pisania kolejnych moich postow : *
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga : )
Świetna ta sukienka! Genialny krój ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie notki tego typu lubię najbardziej, pisz je częściej! sciskam mocno :*
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyglądasz w tej sukience;)
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądasz w białym kolorze :)
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądasz w białej sukience :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądre słowa. Pozdrawiam
piękna sukienka;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna sukienka!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz! :)
Zmotywowałaś mnie do wyrobienia w sobie tylko dobrych nawyków i porzucenia tych beznadziejnych. Swoją drogą w tej sukience wyglądasz jak panna młoda, bardzo promieniście i przepięknie. Czyżby się coś szykowało? ;)
OdpowiedzUsuńNiektóre nawyki są dobre, inne gorsze. Zależy od punktu siedzenia... :) pięknie Ci w bieli! Pozdrawiam, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się w zestawie wszystko - koszyk i sukienka dobrane perfekcyjnie, ale chyba zmieniłabym tu buciki na jakieś delikatniejsze kolory :)
OdpowiedzUsuńśliczna sukienka:)
OdpowiedzUsuńCould you kindly reply me the email?
OdpowiedzUsuńCałość taka przemyślana, nie można nie pokochać tego zestawu :)
OdpowiedzUsuńNice!
OdpowiedzUsuńfollow to follow?
Let me know!!
http://defishencia.blogspot.ru/
Nie dość, że ładna i z niesamowitym stylem to jeszcze pisać potrafi, no! ;)
OdpowiedzUsuńoj tak ja mam mnóstwo takich nawyków ale inspirujesz piękna ;)
OdpowiedzUsuń